niedziela, 3 listopada 2013

Twincest Bill

Bill:
Gdy usłyszałem dźwięk tłoczącego się szkła odrazu pobiegłem do kuchni gdzie był Tom. Serce mi zamarło gdy zobaczyłem jak osuwa się na ziemię nie mogąc utrzymać równowagi.
-Tomm..!!!-Krzyczałem.-Tommy, kurwa, słyszysz mnie.!?-Zacząłem panikopwać. Nie wiedziałem co robić. Szybko wstałem i pobiegłem po telefon. Wykręciłem nr pogotowia i zadzwoniłem.
-Pogotowie,słucham
-Eyy.. Więc,No ten..-Nie mogłem się wysłowić. To było okropne.
-Pogotowie, w czym mogę pomóc.
-A więc tak. Nazywam się Bill Kaulitz. Mój brat-Tom- stracił przytomność. Nie wiem co robić. Nagle zasłabł. Błagam, przyjedźcie jak najszybciej.!-W końcu się wysłowiłem.
-Proszę sprawdzić czy Pański brat oddycha. Jeśli nie proszę przystąpić do reanimacji. 2 wdechy na 20 uciśnięć i czekań na nas.
-Oddycha. przyjeżdżajcie szybko.!-Odłożyłem słuchawkę Wstałem i próbowałem przenieść Toma do salonu na kanapę. Ledwo mi się to udało gdyż był bardzo ciężki. Ale jakoś dałem radę. Przyjechała po chwili karetka i zabrała brata. Pozadawali kilka pytań i odjechali. Ja szybko ubrałem buty, zabrałem kurtkę, zamknąłem dom i wsiadłem do samochodu. Jechałem najszybciej jak się da żeby ich dogonić. Niestety oni jechali na czerwonych światłach a ja musiałem się zatrzymywać. W końcu dojechałem do szpitala. Szybko pobiegłem do recepcji i zapytałem o Toma. Recepcjonistka wskazała mi pokój nr 483 na 11 piętrze. Udałem się więc do windy i pojechałem 11 pięter wzwyż. Był to wielki gmach. Odnalazłęm Thomasa pokój i zapukałem.
-Proszę.-Usłyszałem zza drzwi,więc wszedłem.
-Tommy...? Jak się czujesz.? Co się stało.?- Zadając pytania powoli się zacząłem bo braciszka zbliżać.
-Nawet spoko Billy. Jestem po podłączany do jakiś urządzeń, założyli mi wenflon i obserwują. Trochę mnie to przeraża,ale powiedzieli,że jeśli nic nie wykryją tomografem czy rezonansem czy innym jakimś badziewiem to mnie jutro wypiszą.-Odpowiedział Tom siadając na łóżku. Przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło gładząc moje czarne włosy. Ja objąłem go swoimi kruchymi i wątłymi łapkami w pasie,słuchając bicia jego serca. Wyrównałem oddech, zamknąłem oczy, uspokoiłem umysł. Było mi tak dobrze..Do czasu.... Nagle znów ktoś zapukał do drzwi pokoju brata.  Odskoczyłem od niego jak poparzony.
-Można?- Do pokoju weszła rudowłosa kobieta z piegami na nosie i policzkach. Była drobnej budowy, z włosami do pasa,związanymi w koński ogon. Miała duże zielone oczy. Od razu spojrzałem a Toma. Jego wzrok mówił sam za siebie. Niczym lew patrzący na kawałek świeżego mięsa.. Żałosne,ale nie powiem. Pielęgniarka była ładna,lecz nie ładniejsza, ba..Piękniejsza ode mnie.! Od razu szturchnąłem Thomasa łokciem,żeby się ogarnął. Młoda kobieka lekko się uśmiechnęła.
-Więc Panie...Kaulitz, o ile dobrze czytam. Nie ma Pan żadnych obrażeń wewnętrznych. Czaszka jest cała, mózg też pracuje prawidłowo. Wychodzi na to,że jest to po prostu przemęczenie. Jutro Pana wypiszemy i wróci Pan do domu. Tylko Proszę się nie przemęczać, dużo odpoczywać, spać i leżeć. Chodzić na spacery,ale nie męczące. Proszę zadbać o swojego chłopaka proszę pani.- Myślałem,że się przesłyszłem. Czy ona do mnie powiedziała właśnie "Proszę Pani" ?!  No nie.! Tego już za wiele.
-Nie jestem kobietą, to po pierwsze. Po drugie na imię mam Bill i jestem bratem Toma.- zwróciłem uwagę tej pielęgniarce. Ona spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem. Matko.! Czy ona nigdy nie słyszało o Tokio Hotel.!!?
-Ach.. bardzo Pana przepraszam. No tak. Pan jest wokalistką grupy Tokio Hotel.- Powiedziała lekko zawstydzona.- Moja dziewczyna Was uwielbia.
-Dziewczyna.?- Ja i Tom powiedzieliśmy to w jednym momencie z czego młoda Pani zaczęła się śmiać.
-Tak. Co w tym dziwnego.?- Zapytała nieznajoma.
-Nie,nic. Tylko...no wie Pani, Nie spodziewaliśmy się,że tak piękna i młoda kobieta może być.. No ten..
-Lesbijką.?- Dokończyła z a Tommy'ego Rudowłosa- Tak.. To często zadziwiające. Pozwolą państwo,że wezmę od was autograf dla mojej ukochanej.?
-Ależ oczywiście, nie ma problemu. -Powiedziałem z Tomem znów równocześnie.
-Dla...?-Zaciąłem się gdyż nie wiedziałem jak obie kobiety mają na imię.
-Dla Moniki i Rozalii.-Odpowiedziała uśmiechając się delikatnie. Podpisałem się z bratem i oddaliśmy jej karteczkę.
-Dziękuję bardzo. Życzę powrotu do zdrowia. Do jutra.- Monka uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
Ja z Tomem spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Tom przytulił mnie mocno do siebie i objął moją dłoń swoją.