poniedziałek, 24 lutego 2014

Twinceast Tom

Tom:
Przytuliłem swojego braciszka. Ta pielęgniarka nas bardzo rozbawiła. Ale brzydka nie była. Hahaha. Billy zamknął oczy. Ja głaskałem go po głowie,wplatając swoje palce w jego włosy.Po pewnym czasie znów ktoś zapukał do drzwi. Okazało się,że to był mój lekarz prowadzący.
-Witam Panów.-Powiedział lekarz z uśmiechem.-Niestety Pański brat musi już się powoli zbierać. Musi Pan odpoczywać i nie możemy przekładać wizyt.
Popatrzyłem na Billa i uśmiechnąłem się. Był wyraźnie przybity.
-To ja Panów zostawiam,ale nie na długo.-Lekarz się uśmiechnął i wyszedł.
-Chodź ty do mnie Billy.-Wyciągnąłem w jego kierunku ręce żeby przyszedł. Podszedł posłusznie.
-Nie chcę Cię zostawiać Tommy.. Strasznie będę za Tobą tęsknił..-W jego oczkach pojawiły się łzy. Niedługo potem zaczęły mu spływać po policzkach lekko rozmazując jego perfekcyjny makijaż.
-Oj Billuś,Bulluś. Ja też będę tęsknił,ale jutro się zobaczymy. Obiecuje.-Przytuliłem go jeszcze mocniej i ucałowałam w czoło. Chłopak popatrzył mi w oczy i namiętnie pocałował w usta. Wstał, zabrał swoją czarną,skórzaną kurtkę i wyszedł. Poczułem się samotny.. Potrzebowałem Billa. W ogóle kogoś. Martwiłem się o mojego brata. Rzadko kiedy jeździł samochodem. Odwróciłem się na lewy bok. Nie mogłem zasnąć. Ciągle się kręciłem. Nie wytrzymałem i wstałem. Nagle cały pokój zaczął mi wirować.. Czarno plamy miałem przed oczami..



Bill:
Wyszedłem z pokoju Thomasa. Już za nim strasznie tęskniłem. Nie umiałem powstrzymać łez. Szybko wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Poszedłem do łazienki by wziąć gorący prysznic. Gdy już się rozebrałem usłyszałem telefon. Kurwa, kto może dzwonić.! Przepasałem się ręcznikiem i odebrałem telefon.
-Pan Bill Kaulitz.?-Usłyszałem męski głos
-Tak,kto mówi.?-Zapytałem niepewnie.
-Jestem Dr. Loek Snor. Prtowadzę badania Pańskiego brata. Proszę jak najszybciej przyjechać do szpitala. Musimy porozmawiać.
Rozłączyłem się i stałem przez 10 min jak słup soli. Nie wiedziałem co się dzieje. Po co mnie wzywają.. To bez sensu. Nie miałem już czasu aby ogarnąć włosy. Związałem więc je w kucyk i szybko wybiegłem z domu. Odpaliłem samochód i tak szybko jak tylko mogłem pojechałem do szpitala,w którym leżał Tom. Po 30 min byłem już przed wejściem. Szybko wbiegłem do szpitala. Zapytałem gdzie jest dyżurka i udałem się do niej. W slai czekał już na mnie Dr. Snor.
-Proszę usiąść.-Powiedział i wskazał ręką krzesło.-A,więc.. Nie wiem jak to Panu powiedzieć..
-Proszę powiedzieć prosto z mostu.-Przerwałem mu,bo nei wiedziałem czego się spodziewać.
-Dobrze. Eh..-Westchnął ciężko lekarz.-Więc Pański brat na białaczkę.
-CO TAKIEGO.!!!-wydarłem się i wstałem.-TO NIEMOŻLIWE.!! NA PEWNO JAKIŚ BŁĄD. TO NIE MÓW BRAT.. Nie może być..Prawda.?-Łudziłem się,że może jednak to nie prawda..ale niestety. Snor pokazał mi wyniki badań krwi. Tom miał białaczkę...
-Czy.. eh.. czy ja mogę się z nim zobaczyć.?-Zapytałem patrząc na leakrza przerażonym wzrokiem.
-Pański brat zapadł w śpiączkę. Nie wiemy kiedy się wybudzi.-Odparł mężczyzna.
-Chcę go zobaczyć.!! To mój brat.!!-Zacząłem krzyczeć i wymachiwać rękoma.
-Dobrze,już dobrze. Zaprowadzę pana. Tom został przeniesiony na oddział onkologi. Gdy dotarliśmy do pokoju w którym leżał Tom serce waliło mi jak oszalałe. Modliłem się,aby się obudził.
Gdy otworzyłem drzwi i zobaczyłem mojego Toma podłączonego do szeregu różnych urządzeń wybuchłem płaczem i podbiegłem do brata.
-Tom.. Tom.! Wstawaj.! Błagam Cię,to nie jest zabawne.!-Szturchałem brata.. Łzy leciały mi po policzkach i skapywały na twarz moje braciszka.-Tom.! Kurwa.! Nie zostawiaj mnie.! Błagam Cię.!! Ne możesz mnie zostawić,rozumiesz.?!- Uklęknąłem przed nim,wziąłem jego dłoń i oparłem na niej głowę.
-Nie możesz... Po prostu nie możesz..-Płakałem. Nie wiedziałem co dalej będzie. Moje serce było rozdarte.. Słyszałem tylko dźwięk chodzących maszyn..
-Proszę Pana.?-Pan Snor złapał mnie za ramię.-Proszę pojechać do domu i odpocząć. Pański brat ma tu najlepszą w całym kraju opiekę.
Gdy kierowałem się już do wyjścia Dr. zaczepił mnie.
-Ach..I proszę pamiętać,że osoby w śpiączce nas słyszą i czują.-Spojrzałem na niego i udałem się do samochodu. Wypaliłem 2 paczki fajek. Odpaliłem wóz i wróciłem do domu. Zdjąłem kurtkę,buty.. Usiadłem na kanapie. Spojrzałem w telefon. Wybrałem nr do Davida. Musiałem mu powiedzieć o Tomie.
-No co jest Bill.?-Zapytał David.
-Słuchaj. Musimy pogadać. Weź G&G i wpadnijcie do mnie. Chodzi o Toma...
-Dobrze. Za godzinę będziemy.
 



1 komentarz:

  1. Tak przeglądam internety i tu bam. To opko. Czytam czytam i się w pół do północy robi i patrze a tu koniec :/ piszesz S-U-P-E-R tylko troche smutek ze nie ma tego wiecej xD

    OdpowiedzUsuń