Twinsec
Bill:
Poszedłem do łazienki ogarnąć się troszkę. Po udach spływała mi sperma Toma. Wziąłem szybki prysznic. Po wyjściu z szybkiej kąpieli pomalowałem się. Włosów nie chciało mi się ogarniać,więc zaczesałem je do tyłu.
-Ty jeszcze nie ubrany.?-Zapytałem Toma wychodząc z łazienki.?
-A po co.? Jesteśmy na wsi kilka km za Magdeburgiem. Tu nie trzeba się malować, ubierać ani szykować.-Odpowiedział wstając z łóżka. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił do siebie.-Oj Billy,Billy. Tu nie musisz się stroić,ale jeśli to lubisz to proszę bardzo.
-Tommy, dobrze wiesz,że ja się nigdzie nie pokażę bez pełnego makijażu. Nawet tu na wsi trzeba się prezentować aby nie wzięli Cię jednego z nich.-Parsknąłem a on się tylko cicho zaśmiał.
-Bill, chciałbyś mieć pieska?-Zapytał Tom i popatrzył na mnie unosząc jedną brew do góry.
-Możeee...A czemu pytasz?-Odpowiedziałem odchodząc od Toma na kilka metrów.
-Słucham, Mam propozycję.-Spojrzałem na niego.-Pojedziemy do Hamburga,zwołamy wszystkich do nas do domu. Chłopaków,Davida,prasę i powiadomimy ich o naszej przerwie. Później pojedziemy do schroniska i wybierzesz sobie psa. Co ty na to.?-Zapytał patrząc na mnie.
-No oke.-Odpowiedziałem po krótkim namyśle.
-To wspaniale.!-Tom sie tak ucieszył,że aż klasnął w dłonie.
-Ej. Tom.? A kiedy ty chcesz tam pojechać.?-Zapytałem niepewnie,bo ten to miał masę głupich pomysłów.
-Jutro pojedziemy i zadzwonimy do Davida aby na następny dzień zwołał prasę. Zaprosimy tez chłopaków jutro,aby z nimi tez to obgadać. G&G tez są członkami zespołu i z nimi też musimy ustalać pewne rzeczy.-Tom przedstawił mi swoją propozycje. Zgodziłem się z nim.
-To pojutrze idziemy po pieska?-Zadałem mu kolejne pytanie
-Tak Bill. Dziś pójdziemy kupić smycz,szelki,miskę na jedzenie i wodę oraz posłanie dla niego a pojutrze go tu przywieziemy.-Powiedział Tom idąc do kuchni.
-A będę ja mógł wybrać kolory.?-Znów zapytałem.
-Błagam Cię Bill. Niech to nie będzie pomarańczowy. Wiem,że to twój ulubiony kolor ale niech będzie to szare,czarne,białe albo niebieskie lub tez czerwone.-Powiedział z żalem w głosie.
-Tom.! Szelki tylko będą pomarańczowe.! -Krzyknąłem a Tom aż podskoczył, gdyż się przestraszył.
-Boże.! Bill.! Nie drzyj się tak,bo glos stracisz a ja prawie dostałem palpitacji serca!-Powiedział zły i wyjąl z lodówki zimne piwo. Ja usiadłem na kanapie. Czekałem tylko aby ten Pan usiadł wygodnie. Tom rozsiadł się wygodnei na kanapie.
-A mi nie przyniesiesz piwa?-Zapytałem z uśmiechem na twarzy patrząc na jego reakcje.
-Ale Bill. Dopiero usiadłem.-Spojrzał na mnie a oczy zrobiły mu się jak 2 patelnie.
-Daj, ja ci potrzymam a ty idź dla mnie po piwko- Powiedziałem biorąc jego piwo a właściwie wyrywając mu je z ręku.
-Dobrze, już idę.- Posłał mi morderce spojrzenie a ja cicho się śmiałem gdyż mój szatański plan wypalił.
-Buahahahaha.!!!
Z czego się śmiejesz.?!-Tom odwrócił sie napięcie.
-To byo na głos.?-Zakryłem sobie szybko usta.
-Tak Bill. o byłeś ty i to głośno.-Tom zamknął lodówkę i szedł do mnie z piwem.-Proszę- Postawił mi je przed nosem i usiadł znów wygodnie.
-A szklanka.?-Zapytałem.
Tom az warki zagryzł aby nie palnąć jakiejś głupoty.
-Już idę.-Podniósł się i przyniósł mi kufel.
-To wszystko czy może jeszcze coś?-Zapytał z irytacją w głosie.
-Nie. To już wszystko.Dziękuję-Pocałowałem go w policzek i a Na twarzy Toma pojawił sie uśmiech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz