Twincest
Bill:Poszedłem do łazienki trochę ogarnąć makijaż. Tasz szczerze to go już wo gule zmyłem. Wziąłem prysznic. Po wyjściu z pod prysznica zszedłem na dół w pół owinięty ręcznikiem i schowałem pizzę do lodówki. Może Tom będzie chciał później zjeść. Pepsi też schowałem aby się schłodziłam.Zamknąłem drzwi. Dziwne. Od kilku dni nie byliśmy na dworze. Może dlatego że jest ponad 40 C w cieniu.:P. Poszedłem na górę i wlazłem do swojego pokoju. Przebrałem się w luźną bluzkę, którą dostałem od Toma. Położyłem się na łóżku, biorąc swój pamiętnik. Zacząłem w nim pisać. Pisałem różne rzeczy. Co sie dziś działo, co mnie denerwowało i o czym marze. Pisze w nim także teksty piosenek i rysuje amatorskie projekty ciuchów. Po jakiś 30 minutach poszedłem do pokoju Toma
-Puk,puk-Powiedziałem pukając-Można?:)
-Jasne,chodź.-Tom powiedział z uśmiechem na ustach, wyłączając muzykę i zdejmując słuchawki z uszu.
-Jak tam?-Zapytałem kładąc się na niego i rysując mu różne kontury na torsie.
-A dobrze.-Odpowiedział chowając sprzęt muzyczny do szafki obok łóżka.
-Podobało Ci się dziś?-Zapytałem niepewnie.
-Oczywiście że tak.:) Może to kiedyś powtórzymy..:)-Powiedział całując mnie w dłoń.-Bill-Ciągnął dalej.
-Tak Misiek.-Zapytałem podnosząc się i trzymając ręce na jego klatce piersiowej.
-Czy nie uważasz że w naszym domu jest troszkę pusto?-Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Może trochę.-Powiedziałem patrząc na niego i gładząc ręką go po policzku.
-Myślałem o wzięciu małego szczeniaka.-Odpowiedział przytulając mnie do siebie-Na przykład wyżła,doga lub owczarka.Ciągnął dalej głaskając mnie po głowie.
-Wiesz Tom. Mieć psa to duża odpowiedzialność. Poza tym. Co byśmy z nim robili jadą na wakacje albo jak byśmy mieli koncerty?
-Na wakcje byśmy go brali ze sobą a mogli byśmy go wziąć już po naszym koncercie. Poza tym koncerty nasze trwają 2-4 godziny. więc by wytrzymał.
-No tak ale my jeździmy w trasy i nie ma nas trochę dłużej nić 2-4 godziny. Kilka miesięcy nas by nie było.
-To mogli byśmy oddawać psa tacie aby się nim zajął podczas naszej nieobecność.
-Hmmm…Pogadamy o tym jutro. Teraz i ja i ty musimy sie przespać. Ja jestem wykończony tym upałem i tym dzisiejszym wydarzeniem.-Wstałem i pocałowałem go w usta.Pocałunek był długi i namiętny.
-Dobranoc skarbie-Powiedziałem wychodząc z pokoju.
-Dobranoc.Kocham Cię-Powiedział szeptem u uśmiechną się do mnie zabójczo.
-Wiem, bo ja Ciebie też kocham.-Powiedziałem zamykając drzwi.
Wszedłem do pokoju i usiadłem na parapecie patrząc w niebo. Było zachmurzone. Po ok 45 minutach nie było oni lady po chmurach. Patrzyłem na księżyc. Była pełnia. Nie mogłem zasnąć. Poszedłem do pokoju Toma.
-Tom. Powiedziałem troszkę zachrypniętym głosem.-Mogę się u ciebie położyć. Ja nie mogę zasnąć.
-Jasne,chodź.-Powiedział robiąc mi miejsce na łóżku.
Ucieszyłem się bardzo.:)
-Dziękuje.-Odpowiedziałem kładąc sie.
Tom okrył mnie kołdrą i przytulił się do mnie. Na dobranoc pocałował mnie jeszcze w ramię.
ŚDWIETNY BLOG.:D
OdpowiedzUsuń