Twincest
Tom:
Szczerze zdziwiło mnie co tu Bill robił. Ale nie chciałem na razie psuć tej chwili. Kocham go i nie chcę go stracić. Bill nagle odepchnął mnie od siebie
-Czemu mi to zrobiłeś.?!-Krzyknął odwracając się.
-Nie rozumiem. Przyjeżdżasz tu, przytulasz i nagle masz do mnie pretensje.?- Powiedziałem ironicznie.
-Odpowiedz-Czarny stał nadal do mnie tyłem i spuścił głowę.
-Nie wiem czemu. Może dlatego,że się tamtej nocy pokłóciliśmy. Pamiętasz.?-Zapytałem podchodząc do niego i łapiąc go za rmię lecz lecz ten się wyrwał.
-Pamiętam doskonale i mam już w dupie twoją zdradę. Chcę wiedzieć...Eh... Po co ratowałeś mi życie.? Nie po co chciałem się zabić,aby teraz żyć Tom.-Bill usiadł na podłodze po turecku i schował twarz między ręce.
-Billy..-Usiadłem na przeciwko niego-Ja nigdy nie pozwoliłbym Ci odejść.! Rozumiesz to.?- Uniosłem jego twarz delikatnie swoją ręką tak aby widzieć i patrzeć w jego czekoladowe oczy.
-Tak by się nie stało gdybyś mi nie dał powodu.-Ten odwrócił głowę i wzrok spuścił na dół.
-Przytul się- Powiedziałem wyciągając ręce do niego.
-Co.?-Zapytał chyba nie dosłyszą tego co mówiłem.
-Nie "co?" tylko chodź tu.!-Złapałem brata i przytuliłem. On leżał na mnie. Taki zniewieściały chłopak,który już za dużo przeżył. Na początku próbował się wyrwać z mojego uścisku,ale w końcu doszedł do wniosku,że to nie ma sensu i też się przytulił. Czułem jak wali mi serce i wiedziałem,że on też to czuje.
-Tom..Nigdy więcej tak nie rób i nie zostawiaj mnie.-Powiedział Bill podnosząc wzrok ku górze patrząc na mnie błagalnie.
-NIGDY.! PRZYRZEKAM.! -Powiedziałem stanowczo i przytuliłem go jeszcze mocniej do swojej piersi.
Bill nagle wstał i powiedział :
-Tom. Mam dla cb niespodzianko-propozycję.-Uśmiechną się dwuznacznie.
-Jaką?-Zapytałem z zaciekawieniem.
-Niespodzianką jest to,że chcę tu z tobą pomieszkać.-Powiedział zacierając łapki.
-A propozycja.?-Spojrzałem na niego z uśmiechem.
-Może tu zostaniemy trochę dłużej.-Odpowiedział drapiąc się po głowie.
-Tzn?-Zapytałem nie wiedząc za bardzo o co mu chodzi.
-Zróbmy sobie takie krótkie wolne od Tokio Hotel.-Powiedział robiąc kółka nogą.
-A ile byś chciał,bo trzeba chłopaków uprzedzić i Davida i wg wszystkich. prasę też i fanów.-Mówiłem podnosząc się z podłogi i ubierając na siebie bluzkę gdyż zrobiło się trochę chłodno.
-Miesiąc,dwa.?-Zaproponował podchodząc do mnie i wtulając się.
-Niech będą te dwa miesiące. Fani się nie obrażą a nam wszystkim dobrze zrobią małe wakacje.-Uśmiechnąłem się i pocałowałem Billa w głowę.
-To zajebiście.!!!!-Młody z radości aż wskoczył na mnie.
-Spokojnie,kochanie. A co masz zamiar tu robić? Ani centrum handlowego, fryzjera, pełno owadów i wszelkiego robactwa.-Popatrzyłem na Billa pytająco.
-Coś się wykombinuje. Jutro pojedziemy Hamburga i oznajmimy wszystkim nasze plany. Chłopaki też się na pewno ucieszą,bo już od dawna gadają o wakacjach.-Powiedział Bill kierując się w stroną lodówki.
-Nie ma nic w lodówie.-Powiedziałem jeszcze zanim zdążył otworzyć ją.
-To co robimy do jedzenia.?-Zapytał masując się po brzuchu.
-Zamówmy pizze.-Zaproponowałem na co ten się skrzywił.
-Zanim ją dowiozą to będzie zimna a zimna jest niedobra.-Powiedział. W sumie racja.
-To chodźmy po zakupy. Pojedziemy do Hamburga na wielki zakupy..!-Klasnąłem w ręce z zachwytu własnym pomysłem.
-Tom, puknij ty się w głowę, 3 godziny jazdy do Hamburga, 3 godziny zakupy i 3 godziny powrót i to bez korków. To nam z 10 godzin zajmie.!-Oburzył się Billy.
-To pójdźmy do pobliskiego sklepu. Nie ma tam co prawda wielkiego wyboru ale zawsze coś.-Odpowiedziałem.
-Okey.-Bill ubrał buty,kurtkę skórzana i wyszedł z domu.
Ja zamknąłem drzwi i podbiegłem do niego. otworzyłem samochód i Młodemu drzwi. Zamknąłem drzwi z jego strony. Ja podbiegłem do miejsca kierowcy. Szybko zapiąłem pasy i odpaliłem silnik. Billy patrzył przed siebie. Pocałowałem go z zaskoczenia w policzek na co uśmiechnął się zabójczo i lekko zarumienił. Po ok godzinie byliśmy w domu z torbami zakupów. Bill zaczął rozpakowywać zakupy a ja mu pomagałem.
Zrobiłem nam kolację i dla niego gorące kakao a sobie zimne piwo z lodówki. Był już półmrok. Czarny wstał z kocykiem i wyszedł na ganek. Ja zabrałem ze sobą MP4 i dołączyłem się do niego. Usiadłem obok a on przykrył mnie kocykiem tak,że obaj byliśmy przykryci. Włączyłem odtwarzacz i puściłem jakąś piosenkę. Zaczęło padać. Ja z Bille siedzieliśmy na ganku nie przejmując się tym Wsłuchaliśmy się w muzykę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz