czwartek, 20 czerwca 2013

Twincest Tom

Twincest 
Tom: 
 Wstałem rano z zajebiście bolącą głową i siniakiem na kolanie. A bolał.!! Wstałem. Przetarłem twarz rękoma. Myślałem o tym co się wczoraj stało. Pamiętałem jedynie jak z Marleną tańczyłem i... Jezu.! Marlena.! Co ja wczoraj zrobiłem.! Oby Bill się tylko nie dowiedział.! Spojrzałem na swoje spodnie i koszule. KURWA.! Spodnie nie zapięte,bluzka w spermie. Nie ma mowy żeby on tego nie zauważył. Nagle zapomniałem o kacu i przypomniałem sobie co wczoraj do niego mówiłem. W życiu mi nie wybaczy tych słów.! JA PIERDOLE.!! KIM JA JESTEM.!!! Poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem ciuchy na zmianę i poszedłem wziąć prysznic. Ogarnąłem się i poszedłem do Billa do pokoju. Zapukałem i złapałem z klamkę chcąc otworzyć drzwi. Jednak napotkałem przeszkodę. Jego drzwi były zamknięte. Nigdy tego nie robił,bo bał się ciemności. Zacząłem walić w drzwi, jednak nikt nie odpowiedział. Wystraszyłem się gdyż była już 12:47. Pobiegłem do ogrodu zobaczyć czy ma otwarte okno. Miał je uchylone. Pobiegłem po drabinę do komórki. Dałem ją pod okno Billa. Zauważyłem,że chyba jest pod kołdrą ale się nie rusza. Nie wyglądało aby oddychał. Waliłem w szybę. Ta w końcu pękła. Miałem zakrwawioną całą rękę ale miałem to w dupie w tej chwili. Obchodził mnie tylko Bill. Mój mały Billuś.
-Bill, Obudź się, Jest już 13- Kucnąłem obok niego i lekko go szturchnąłem. Jego ciało osunęło się bezwładnie na ziemię.
-BILL.!!!-Krzyknąłem ile tchu mi w piersiach miałem. Nie odpowiedział. Zadzwoniłem szybko po karetkę. Po tym przeszukałem cały pokój. Znalazłem opakowanie jego tabletek nasennych. Było puste. Na jego stoliku leżał kartka. Wziąłem ją i schowałem do kieszeni.bo nagle przyjechała karetka.
-Gdzie on jest-Zapytal w pośpiechu ratownik.
-Zaprowadzę,ale błagam,pośpieszcie się.!-Zaprowadziłem ich na górę. Sprawdzili tętno. Było znikome. Wzięli go na nosze, dali zastrzyk i tlen. Zabrali go do szpitala. Ja szybko zamknąłem mieszkanie i odpaliłem samochód jadąc do szpitala za karetką. W szpitali dali go odrazu na szczegółowe badania. Udzieliłem wywiady lekarzowi. Kazał mi czekać w poczekalni. Przypomniałem sobie,że mam kartkę. Otworzyłem ją i zacząłem cczytrać
"Tom.!"
"Wiesz,że byłeś dla mnie wszytkom. Nie tylko bratem ale i kimś komu mogłem powiedzieć wszystko. Kimś kto rozbudził moje zmysły. Pokazał czym jest MIŁOŚĆ. Nie tylko braterska. Kochałem Cię. Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek? Zrobiłeś to w taki nieśmiały sposób. Wiedziałem,że w końcu nadejdzie taki moment kiedy nie wytrzymasz i zrobisz to.. Zdradzisz mnie z kobietą. Gdy Cię zobaczyłem pijanego pod naszymi drzwiami z opuszczonymi spodniami serce mi pękło. Nie dość tego zwyzywałeś mnie od najgorszych. Nie mogłem tego przeboleć. Ułóż sobie w końcu życie z normalną dziewczyną. Zespół Tokio Hotel jest już rozwiązany. Bądź normalnych chłopakiem. Ciesz się życiem. Dałeś mi miliony wspaniałych chwil ale ta jedna była najgorsza,której nie mogłem przeboleć. Zawiodłem się na Tobie...Bardzo.
Kocham Cię Tommy.!!
                                                                    Na zawsze...Twój Billy. "

Łzy zaczęły spływać mi po policzku jak wodospad. Nagle lekarz mnie poprosił.
-Panie Kaulitz-Zdjął okulary-Nie mamy zbyt dobrych wieści. Pański brat jest w bardzo ciężkim stanie. Połknął bardzo dużą ilość tabletek. Musieliśmy zrobić płukanie żołądka. Niestety większość tabletek zdążyła się wchłonąć. Jego wątroba jest w tragicznym stanie. Będziemy musieli go wpisać na listę osób oczekujących na przeszczep.
Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie usłyszałem....

1 komentarz: