Twincest
Tom:Bill schodził powoli ze schodów jak by był jakimś królem..Tyle że król zamiast patrząc przed siebie patrzył pod nogi. Był zamyślony. Trochę się zdziwiłem albowiem Bill rzadko kiedy myśli..xD
-No choć że szybciej..-Powiedziałem
-No idę..Nie widać.?;/ -Odpowiedział patrząc na mnie z pod byka.
Spojrzałem na niego ironicznie. Wreszcie zszedł. Usiadł obok mnie na kanapie i popatrzył na mnie takim dziwnym wzrokiem..
-Ok.to teraz możemy wreszcie pogadać.-powiedział Bill siadając po turecku na kanapie.
-Tak.Odpowiedziałem z uśmiechem na ustach.
-A więc. Chcesz mieć psa?-Zapytał Kiwając się raz w prawo raz w lewo.
-Tak..Znaczy…Yyy..Chciałbym mieć ale z tobą.Tak abyśmy razem się nim zajmowali. No wiesz. Wychodzili z nim na dwór, rozpieszczali i takie tam.
Bill przestał się kiwać i usiadł normalnie.
-Hmmmm…-Chwila zastanowienia z jego strony- Ok ale weźniemy go po naszym koncercie. Ok?
Gdy to usłyszałem rzuciłem się Billowi na szyję i pocałowałem w polik. Na jego twarzy pojawił się uśmiech i również mnie objął.
-Ale jest warunek.-Powiedział Bill.
-Jaki?- Zapytałem z lekkim niepokojem w głosie.
-Ty z nim wychodzisz rano a ja wieczorem. Wiesz że lubię sb pospać i nie lubię wcześnie wstawać..hehe.-Zaśmiał się..:)
-Zerus-problemus.-Odparłem wstając z kanapy.-Bill?-Zapytałem.
-Tak Tom?- Odpowiedział.
-Czy ty mnie kochasz jak brata czy jak partnera?-Popatrzyłem na niego „szczenięcym” wzrokiem.
-Tom-Bill wstał i podszedł do mnie- Ja Cię kocham jako brata i jako partnera. Jesteś moim światem i wszystkim co mam..Jak by się nasza sława skończyła to nic by się takiego strasznego nie stało..A wiesz dlaczemu? Bo mam Ciebie o to mi wystarczy.
Gdy Bill to powiedział mi łzy napłynęły do oczu.. Nagle zaczęły spływać mi po policzku.Jedna po drugiej. Nie mrugałem. Czekałem na coś. Nie wiem na co. Na jakiś ruch, reakcję. Cokolwiek. Aż w końcu podszedł do mnie i otarł mi łzy z polika.
-Kocham Cię.-Powiedział przytulając mnie mocno do siebie.
-Ja Ciebie też.
-A jakiego chcesz pieska?-Zapytał uśmiechając się.:)
-Wyżła..Zawsze chciałem mieć psa do polowań..:)-Odpowiedziałem odwzajemniając jego uśmiech.:)
-To zaraz po koncercie Jedziemy do schroniska i weźmiemy psa.:) -Powiedział Bill idąc po telefon.
-Gdzie dzwonisz?-Zapytałem.
-Do mamy. Dziś obchodzi urodziny. Trzeba złożyć jej życzenia.
-Ok..To jak skończysz to mi daj później słuchawkę to też jej złożę..:P
Gdy Billy rozmawiał z mamą parzyłem na niego jak na obrazek. Jak na cudo świata. Nie przysłuchiwałem się jego rozmowie. Gdy on tak rozmawiał nie patrzył na mnie. Gdy się jednak odwrócił zobaczył jak na niego patrzę i posłał mi buziaka..:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz