Twincest
Tom:
Odebrałem telefon i wyszedłem na chwilę do ogródka zostawiając Billa w pokoju. Nie był tym zachwycony,ale musiał zrozumieć,że tez muszę mięć z ludźmi kontakt.
-Co tam u Ciebie Tom?
-A w miarę dobrze. W domu siedzę i zamulam.
-A chciałbyś wyjść gdzieś ze mną dziś...teraz..?
-Wiesz co...hyymm.. Oke. Gdzie i o której.?
-O 21 w klubie "Domino".?
-Dobrze. To do zobaczenia. Buziaki. Pa
-No Pa.
Rozłączyłem się i wkładając telefon do kieszeni odwróciłem się i...
-JEZU.!!! Bill. Ależ mnie wystraszył łobuzie.-Powiedziałem chwytając się za serce.
-Gdybyś nie miał nic na sumieniu nie przestraszyłbyś się aż tak.-Odpowiedział zaplatając ręce na piersi w "8".
-Nie no co ty. Misiek.-Ciągnąłem dalej próbując juz uciec od tego tematu.
-Czego ona chciała.?-Szedł za mną nadal Czarny dociekając,co już zaczęło trochę irytować.
-Pogadać.! Jezu,Bill jaki ty się stałeś się irytujący.!-Odwróciłem się napięcie i krzyknąlem na niego na co on stanął jak wryty w podłogę.
-Dobrze, Przepraszam-Powiedział czarny a jego oczy zrobiły się szkliste.
Bill pobiegł na górę.
-Bill..Poczekaj...-Wolałem go wbiegając za nim na górę,ale ten zamknął się we własnym pokoju. Poszedłem na dół do kuchni. Przecież nie będę siedział pod drzwiami aż młody łaskawie wyjdzie. Zachowuje się jak jakiś rozwydrzony bachor,który nie dostał swojego lizaczka. Spojrzałem na zegarek. Była już 20. Poszedłem do łazienki,wziąłem zimny,odświeżający prysznic,który odrazu postawił mnie na nogi. Poszedłem do Billa.
-Bill, ja wychodzę, będę późno. Nie czekaj na mnie.-Mówiłem pukając w drzwi aby się upewnić czy on nadal tam jest. .
-Nawet nie będę czekał. Narka.-Powiedział rzucając czymś w drzwi.
Bezczelny. Ubrałem kurtkę i wyszedłem. Wsiadłem w samochód i zacząłem jechać. Coraz szybciej i szybciej. Byłem wkurwiony na tę calą sytuację ale nie mogłem przecież zbyt przyspieszać,bo się zabiję. Bill zostanie sam a Marlena co sobie o mnie pomyśli. Zwolniłem. Dojechałem do klubu. Marlena stała przy barze. Przywitałem się z nią buziakiem w usta...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz